Cichy sojusz potencjalnych gwałcicieli

Ostatnio po internecie rozszedł się artykuł ze strony joemonster.org, który chciałbym skomentować, gdyż wpisuje się on w dosyć popularną narrację wyśmiewania feministek i bagatelizowania gwałtów i molestowania seksualnego.

No to lecimy:

„Feministki co i raz zapominają, czym jest feminizm i zaczynają grzebać w różnych rzeczach, o których chyba nie do końca mają pojęcie (np. seks). Wiem, że wystawiam się na tęgie lanie wielu feministek i feminazistek, ale ciężko przejść obok tej kampanii społecznej obojętnie”.
Ładnie zaczynamy – „feminazistka” już w pierwszym zdaniu. Plus oczywiście „feministki nie mają pojęcia o seksie”, ale redaktorzy portalu ze śmiesznymi obrazkami zapewne już tak. Zobaczymy, co będzie dalej.

1 obrazek

Czyli co? Wyimaginowany kolega miał problemy w związku z sytuacją, o której mówi karteczka z obrazka, więc kampania jest bez sensu, bo autor wyszedł z założenia, że dotyczy TYLKO kobiet, ale wyimaginowanego kolegi już nie? Tak to jest, jak się zaczyna od wyśmiewania bez nawet najmniejszej próby zrozumienia: strzał w stopę już przy pierwszym obrazku. Gratulacje.

2 obrazek

Nie mam zamiaru uczyć matołów, jak przechodzić z gry wstępnej do stosunku, ale nawet, jak ktoś kojarzy seks tylko i wyłącznie z pornoli, powinien wiedzieć, że słówko „tak!” od czasu do czasu się tam przewija (ewentualnie „Ja! Ja! Ja!”, zależnie od wersji językowej…). Jeśli partnerka milczy jak grób i nie wysyła żadnych pozytywnych sygnałów, to może jednak warto spytać, czy ma ochotę na amory3 obrazek

Dobra, teraz autor zaczyna się zachowywać, jakby nie kojarzył choćby dowcipów o żonach, które mówią, że są zmęczone, albo że je boli głowa, jeśli nie chcą seksu. Ostatnie zdanie budzi we mnie pewne podejrzenia, ale podzielę się nimi później.

4 obrazek

Nie ma to jak szybkie wyciąganie wniosków. Kobieta, która nie chce uprawiać seksu, powinna się leczyć. Mam lepszy pomysł: autor tego tekstu powinien się leczyć.

5 obrazek

Autor artykułu albo nie wie, co oznacza „werbalny”, albo uważa, że udawanie, że nie wie się, co to znaczy „werbalny” jest śmieszne. Nie wiem co jest gorsze.

6 obrazek

No i znowu pan humorysta sam się trolluje. Ale przynajmniej się przyznał, że „poczekaj” rzeczywiście często oznacza „nie”. Fragment o kobicie wychodzącej z łazienki w pończochach potwierdza moje podejrzenia, którymi zaraz się z wami podzielę.

7 obrazek

W pierwszym zdaniu znowuż humorysta zgadza się z przesłaniem hasła. Reszta to takie próby podśmiechiwania, że niby coś tam, ale nawet on wie, że dekolt to jeszcze nie powód, żeby kogoś gwałcić i chwała mu za to.

8 obrazek

Ok, dobra, teraz muszę się z wami podzielić moim przypuszczeniem, jak wygląda to spotkanie przy piwie, na którym się opowiada o tych „porannych gwałtach”:

NERD PARTY

Z oczywistych powodów nie będę tłumaczył, dlaczego nie powinno się dobierać do śpiącej osoby. Wiadomo, że są tacy, co lubią i tak, ale zapewne są też ludzie, którzy w sypialni lubią się okładać po twarzach śledziami słuchając Rubika, co nie znaczy, że będziemy ich ujmować w każdej kampanii na temat seksu.

obrazek 9

Mam prostsze tłumaczenie. Wyimaginowany lub prawdziwy kolega zgwałcił koleżankę i dopiero po 2 dniach się przełamała, żeby o tym opowiedzieć. Nie wpadłeś na to, humorzasty humorysto? Pewnie nie, inaczej byś nie pisał takich artykułów.

10 obrazek

Bo „kobieca prasa” i feministki zawsze mówią tym samym głosem, to powszechnie znany fakt. Poza tym wygląda na to, że autor umie czytać kobietom w myślach.

11 obrazek

No przecież jak kobieta zagaduje do mężczyzny, to wiadomo, że chce się bzykać, bo faceci do niczego innego się nie nadają. Przecież z mężczyznami nie da się ani gadać, ani miło spędzać czasu.

12 obrazek

Ta obsesja na temat pisemnej zgody zaczyna być co najmniej dziwna.

13 obrazek

Kolejne fantazje autora o tym, jak był wykorzystywany po pijaku (ej, jesteście pewni, że to nie Ziemkiewicz pisał?). Rozumiem, że wydaje się wam, że tylko osoba pijana do nieprzytomności was zechce, ale wierzę, że kiedyś znajdziecie kogoś, komu się spodobacie nawet na trzeźwo! Będzie prościej, kiedy spróbujecie traktować kobiety jak ludzi i np. rozmawiać z nimi lub coś w tym stylu. Dla bardzo tępych mam jeszcze przewodnik obrazkowy na temat stosunków seksualnych z nietrzeźwymi:

SPONGE BOB

Jeżeli osoba zachowuje się mniej więcej tak jak na powyższym obrazku, to proszę: nie dobierajcie się do niej, ok?

14 obrazek

A nie wpadliście matoły, że to może dlatego, że jak kobieta otwarcie wypowiada się na temat seksu, to zaraz zostanie nazwana „dziwką”, „puszczalską” i Perun wie jak jeszcze? Ale mam dla was niespodziankę: jak się z kobietami rozmawia jak z ludźmi (bo, niespodzianka, kobiety są ludźmi), to wam powiedzą te rzeczy i jeszcze parę innych. Wystarczy tylko je traktować jak ludzi. Da się, serio.

15 obrazek

No i znowu ktoś bezmyślnie wychodzi z założenia, że kampania dotyczy tylko i wyłącznie kobiet. Tak to jest, jak się teksty o feminizmie kończy czytać na dwóch pierwszych sylabach słowa „feminizm”. Przecież tam nawet chłop trzyma niektóre z tych kartoników! Ale oczywiście wiadomo, o co chodzi. Kiedy wy mówicie „każdy może sobie uprawiać tyle seksu, ile mu się podoba i nikomu nic do tego!”, macie na myśli tylko mężczyzn, bo jakby baba to robiła, od razu będzie „dziwką”. Internet jest jak lustro, małpa zawsze zobaczy w nim małpę.16 obrazek

Pan pismak po raz kolejny zachowuje się, jakby nawet pornola w życiu nie widział. Wraca także obsesja na punkcie pisemnego pozwolenia, o którym w kampanii nie ma mowy.

17 obrazek

Oczywiście tzw. „babskie gazety”, a właściwie to, co autorowi się wydaje, że w takowych piszą jest w 100% zgodne z tym, co mówią feministki. Autor tego nie sprawdzi, bo po co. Autor wie, a do pisania humorystycznych artykułów nie jest potrzebna inna wiedza, niż ta, którą się sobie wymyśliło. Na obronę autora można dodać, że jego zdanie na temat tego, co potrzebne jest do pisania na dany temat, podzielane jest przez niezliczonych dziennikarzy piszących „poważne” artykuły.

PS. Co do ostatniego: Tak, jak sobie nie poruchasz po pijaku na imprezie, będzie koniec świata. Zrób lepiej szybko rachunek sumienia, bo zaraz wbije tu 4 jeźdźców i ani się obejrzysz, będziesz stał przed niebiańskim prokuratorem na sądzie ostatecznym. No chyba, że na serio w końcu kogoś zgwałcisz, a wtedy mam nadzieję, że szybciutko dorwie cię ten normalny prokurator.

Źródło:

http://joemonster.org/art/34705/Feministki_mowia_kiedy_mozesz_uprawiac_seks

18 uwag do wpisu “Cichy sojusz potencjalnych gwałcicieli

  1. To że mężczyzna wygaduje takie bzdury jeszcze mnie tak nie dziwi. Zdarzyło mi się wdać z kolegą w długą dyskusję na temat tego, że „kobieta mówi nie, ale myśli co innego i po prostu jest złośliwa albo nie mówi nie, ale też się nie zgadza, bo się droczy, więc też jest złośliwa”. Pomijając fakt zmiany zdania (zdarza się), jest jeszcze retoryka żywcem jak z tego dziwnego artykuliku, który cytujesz za joemonster. Otóż są sytuacje, kiedy nie powiem otwarcie NIE, ponieważ mogę dostać pięścią w twarz. Serio. Jako kobieta boję się drastycznych reakcji, bo jednak w fizycznym starciu nie mam w większości przypadków szans. I to jest właśnie ten typ mentalności, do którego powinno się kampanie tego typu kierować (do obu płci).

    A po tej przydługiej dygresji – nie dziwią mnie męskie docinki. Ale już kobiece komentarze pod tym tekstem mnie podłamały. Tak trochę bardzo. Marzy mi się kampania, która uczy jak międzypłciowo o seksie rozmawiać, bo i kobiety, i mężczyźni mają swoje za uszami….

    Polubienie

  2. „Nie mam zamiaru uczyć matołów, jak przechodzić z gry wstępnej do stosunku, ale nawet, jak ktoś kojarzy seks tylko i wyłącznie z pornoli, powinien wiedzieć, że słówko „tak!” od czasu do czasu się tam przewija (ewentualnie „Ja! Ja! Ja!”, zależnie od wersji językowej…). Jeśli partnerka milczy jak grób i nie wysyła żadnych pozytywnych sygnałów, to może jednak warto spytać, czy ma ochotę na amory” …albo czy jeszcze żyje. Ale w ogóle zauważmy, że gra wstępna się już rozpoczęła – na nią też wypadałoby najpierw uzyskać zgodę. O, problem rozwiązany! Zapytasz najpierw, to ci nie zrujnuje też gry wstępnej, niemożliwe, jakie to proste. Joemonster wybuchł.

    „Mam lepszy pomysł: autor tego tekstu powinien się leczyć.” A skąd, mam nadzieję, że tylko wyrosnąć z gimnazjum i te opowieści o żonach to właśnie z kawałów są.

    „Z oczywistych powodów nie będę tłumaczył, dlaczego nie powinno się dobierać do śpiącej osoby. Wiadomo, że są tacy, co lubią i tak” Ale na to też przecież sobie autor joemonsterowego posta odpowiedział – to znaczy, teoretycznie, jak to u niego w praktyce, to już nie wiem i nie chcę wiedzieć – dziewczyna, która „budzi lodzikiem” dobrze wie, że jej chłopak tego chce, pewnie jej wcześniej POWIEDZIAŁ (o skandalu!) albo ona go ZAPYTAŁA, albo może ROZMAWIALI o różnych fantazjach… Co nie jest znowu takim wielkim wysiłkiem logicznym, wydedukować, że można o seks-budzenie czy coś zapytać, kiedy ta osoba NIE ŚPI, bo zakładamy, że jest dorosła i potrafi przewidywać własną niedaleką przecież przyszłość nieco lepiej niż jętki i określić, czy miałaby na to ochotę. Ale może o tym też się dowiaduje dopiero po gimnazjum.

    „No przecież jak kobieta zagaduje do mężczyzny, to wiadomo, że chce się bzykać, bo faceci do niczego innego się nie nadają. Przecież z mężczyznami nie da się ani gadać, ani miło spędzać czasu.” Czemu się Autor dziwi, przecież czytamy to na JoeMonsterze jednak…

    „A nie wpadliście matoły, że to może dlatego, że jak kobieta otwarcie wypowiada się na temat seksu, to zaraz zostanie nazwana „dziwką”, „puszczalską” i Perun wie jak jeszcze? Ale mam dla was niespodziankę: jak się z kobietami rozmawia jak z ludźmi (bo, niespodzianka, kobiety są ludźmi), to wam powiedzą te rzeczy i jeszcze parę innych. Wystarczy tylko je traktować jak ludzi. Da się, serio.” Ależ to nawet nie trza jej zmuszać do opisania w szczegółach, wystarczy samemu zapytać, ewentualnie sformułować tak, żeby mogła po prostu powiedzieć tak albo nie, albo dołożyć swoje szczegóły i się ośmielić (ale to może jednak już w czasie seksu, a nie w knajpie)…

    A w ogóle to gratuluję, Autorze, bo mnie by się nie chciało tego wałkować. Toż to wymagało przeczytania oryginalnego wpisu więcej niż raz!

    Polubienie

  3. Trudno te wszystkie komentarze pod artykułem na JM przeczytać, bo się mózg lasuje, ale na szczęście niektórzy napisali całkiem z sensem.

    Pozdrawiam

    Polubienie

  4. Mówiłam sobie (3 razy, żeby już było symbolicznie) „nie klikaj w link, nie klikaj…” i nie kliknęłam. Jestem z siebie dumna.
    Dorzucę trochę kontrowersyjny kamyk do tego ogródka, w którym nie należy performować aktów seksualnych na śpiącym/śpiącej: otóż jest coś takiego, co wspomina poniekąd Abe, jak „zgoda domniemana”. Oznacza to, że jeżeli widzę mojego faceta śpiącego, to według „domniemanej zgody”, mogę dobrać mu się do penisa. Jak się obudzi i powie „nie”, albo zacznie burczeć i pójdzie się odlać, to się wycofam; jak się obudzi i powie „game on” – będę kontynuowała. No, ale jesteśmy parą obrzydliwych femihipisów, którzy gadają o seksie i dali sobie pozwolenie na próby budzenia, nawet w środku nocy, „na seks”.
    Jeżeli jednak zobaczyłabym w pociągu śpiącego obcego faceta, z którym femihipisowskim zwyczajem nie gadałam o seksie, i zaczęłabym dobierać mu się do penisa, to już nie byłoby okej. Bo w stanie, w którym go zastałam nie wyraził zgody na jakiekolwiek amory z mojej strony. Ba, to byłby po prostu gwałt. To tak na dobrą sprawę taka sama sytuacja (kobieta+penis+właściciel penisa), ale kontekst jest zupełnie inny.
    Dla mnie samej zgoda jest bardzo seksowna, jak ktoś nie jest bucem, to nawet z uzyskiwania zgody może zrobić świetną grę łóżkową: „mogę pocałować cię tu?”, „a tu?”. Tylko właśnie, trzeba otwór gębowy otworzyć, zapytać, używać słów związanych z erotyką i cielesnością, co dla niektórych bywa absurdalnie trudne.
    Joemonsterze, feministki mają pojęcie o seksie. Jestem tego żywym przykładem.
    P. S. No i zastanawia mnie ten „beniz” w cytacie.
    P.S. 2 @Joanna – międzypłciowo o seksie dałoby się rozmawiać tu i teraz, uznając, że seks jest normalny i w łóżku wszystkie strony są sobie równe. Oh, wait.

    Polubienie

  5. Smutne są komentarze, które pojawiają się pod wpisem na JoeMonster i fakt, że tekst ma zdecydowanie więcej polubień niż „znielubień” 😦

    Polubienie

    1. ,,Pamiętajcie Mirabelki – nie chcecie #seksy to musicie to powiedzieć, inaczej ani #niebieskiepaski nie wiedzą o co Wam chodzi, ani prawo Was nie chroni. ”
      Oto ,, pełniejszy obraz całej sprawy.”
      Czyli odwieczny problem filozoficzny ,,czy da się zgwałcić niemowę”.

      Polubienie

  6. Uff, już sie bałem że te brednie autora bloga są na serio, ale na szczęście przeczytałem opis bloga: „surrealistyczny” i już wszystko rozumiem 🙂 pozdro z humorkiem ;D

    Polubienie

  7. W ogóle te jego fantazje na temat ‚przebierania się w pończochy” i lodzików z rana dość dobitnie pokazują, że pojęcie autora nt. opisywanej materii to dość charakterystyczna dla gimbusów mieszanina memów rodem z „American Pie”, komedii romantycznych, porno i braku realnego doświadczenia.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Ach, cóż za godny polecenia wpis. Mnie osobiście mój obecny chłopak zdobył pytając ‚would you like to kiss?’ (z innego kraju bowiem jest) i do dziś to wspominam jako najbardziej upodmiotowujący podryw świata, ale moje koleżanki wszystkie na moją historię jak jeden wół twierdzą, że u nich by odpadł, gdyby tak zapytał. Także tego. Daję lajka za Ziemkiewicza, też uważam, że to prawdopodobnie jego dzieło. Pisz dalej, Ahmedzie, dobrze się to czyta!

    Polubienie

  9. Takie pierwsze wrażenie – artykuł porównywalny w tonie do komentowanego, czyli „lubimy sobie pojechać po innych”, dowcipkując przy tym (vide „jak wyglądają spotkania na których sie o tym opowiada”.
    W związku z powyższym nie zamierzam jakoś specjalnie dyskutować, jednakże skomentuję jeden punkt:
    Zmiana zgody post factum – problem w tym, że jest „słowo przeciw słowu” – jedno twierdzi, że zgoda była, drugie – że nie było. Niestety, w tej sytuacji mężczyzna jest (niezależnie od tego kto zgwałcił) na straconej pozycji. Ona uroni kilka łez, przy próbie przesłuchania i ustalenia faktów podniesie się larum, że „z biednej ofiary robią winną”, albo że „gość sobie w kulki leci, jakby nie chciał to by nie dała rady”) – i on jest na straconej pozycji…
    Aha, no i jeszcze ta werbalna zgoda. Zgodę można wyrazić również czynem. Kobieta zdzierająca z faceta ubranie i namiętnie całująca, raczej wyraża zgodę na kontynuowanie zbliżenia… ale „werbalnej” zgody nie było, prawda?

    Polubienie

    1. To o czym mówisz (to jest: automatyczne uznawanie faceta za winnego albo zbywanie jego oskarżeń o gwałt) to problem, z którym TAKŻE walczą feministki – a przynajmniej tak było, jak ostatnio sprawdzałem.

      Polubienie

  10. Szczerze mówiąc głupawe wypociny autorzyny wpisu z Joe, które tutaj zamieścił Ahmed tak mnie wkurzyły, że aż zapłaciłam za konto na Joe, by móc powiedzieć tam, co o tym sądzę. Tu ktoś napisał, że autorzyna z Joe zapewne jest gimbusem. Odniosłam identyczne wrażenie – przez jego słowa przemawia totalny brak doświadczenia w obyciu się z kobietami, a te jego fantazję o seksie, z którym pełno panienek chce z nim uprawiać, gdy jest pijany itp, to już w ogóle mnie rozbawiły. Już widzę, jak się kobiety kleją do takiego prymitywa! No ja w każdym razie w takich nie gustuję 🙂 Ilość pozytywnych komentarzy pod tymi wypocinami zdziwiła mnie i zasmuciła. Na szczęście istnieją jeszcze inteligentni mężczyźni, dla których kobieta to człowiek mający swoje prawa

    Polubienie

Dodaj komentarz