Panie piszą o paniach

Nie czuję się siłach, żeby pisać o niektórych rzeczach. Ostatnio zamieściłem tu dosyć popularny artykuł, w którym były komentarze polskich internautów na wiadomość o tym, że 2 mężczyzn zgwałciło 17latkę pod Olsztynem. Reakcje były obrzydliwe (na dole link dla tych, co jeszcze nie widzieli). Wielu osobom szokujący wydał się fakt, że spora część tych komentarzy była napisana przez kobiety. No i w tym momencie dochodzimy do miejsca, w którym nie czuję się na siłach, żeby o tym pisać. Mimo całego mojego lewactwa i głębokich pokładów ideologii gender, nie potrafię wejść w głowę kobiety, która wydaje się nienawidzić innych kobiet.

Poetin_von_Pompeji.jpg

Nie porzucajcie jednak nadziei, mamy wolny rynek, więc postanowiłem to wykorzystać i zatrudnić bezpłatnych podwykonawców, żeby zrobili to za mnie. A tak na serio: zamieszczam tu teksty jakie dostałem od czytelniczek, które zdecydowały się skomentować tamte wydarzenia. Postanowiłem nie czynić w tekstach żadnych zmian, więc są napisane dokładnie tak, jak je dostałem (bo co ma chłop babę pouczać, jak się pisze o innych babach?) Miłej lektury!

Tekst pierwszy:

Nie jest tajemnicą, że mężczyźni również są ofiarami gwałtów, ale padają nimi zdecydowanie rzadziej niż kobiety. Mogłoby się więc wydawać, że w tej kwestii zapanuje między nami coś na kształt solidarności jajników. Że dowiadując się o kolejnej zgwałconej dziewczynie będziemy starały się okazać jej wsparcie, będziemy miały nadzieje, że sprawca zostanie złapany i surowo ukarany, że ofiara dojdzie do siebie. Kolejny raz oburzymy się, że ludzie są w stanie tak się krzywdzić. Ja tak reaguję. I nie tylko ja, ale niestety nie my wszystkie.

KOBIETA KOBIECIE WILKIEM

Siedemnastolatka zgodziła się na to, by odwieziono ją do domu. W efekcie była brutalnie gwałcona i… to będzie dla niej nauczka. Bo nie wsiada się do samochodu obcych ludzi, bo trzeba się porządnie ubierać i w ogóle starać, żeby nikt nie zrobił Ci krzywdy. A jak zrobi, to może się czegoś nauczysz, głupia jesteś, ale poniesiesz konsekwencje i jeszcze będą z Ciebie ludzie. Niestety z takimi reakcjami na informacje o gwałcie można spotkać się często. A wśród ludzi, którzy mają taki światopogląd, nie brakuje kobiet.

Te wszystkie panie, które wypociły z siebie te obrzydliwe komentarze, zapewne czują się bezpiecznie i nie zdają sobie sprawy z tego, że to mogły być one. Bo wcale nie trzeba zachowywać się w konkretny sposób, żeby wpaść w ręce złego człowieka. Każda z nas czasem zachowuje się nierozsądnie i zazwyczaj ponosi za to jakąś karę. Ale żeby karą był gwałt?! Żeby taka kara była akceptowana przez ludzi?

Dlaczego potrafimy być względem siebie tak okrutne? Jedyne co przychodzi mi do głowy, to zwykła głupota, ignorancja, brak wyobraźni i umiejętności logicznego myślenia, a nawet życia w społeczeństwie. I jednocześnie uleganie temu, co to społeczeństwo próbuje nam wmówić. Już wyjaśniam:

Piszę to z perspektywy osoby, która w dzieciństwie była molestowana przez członka rodziny (a może coś mi się wydawało, w końcu nie wsiadłam z nikim obcym do samochodu i byłam skromnie ubrana, więc powinnam być bezpieczna). Po latach wyznałam to matce, a ona… przez dwa tygodnie kompletnie unikała tematu, po czym spytała, co mi strzeliło do głowy, żeby wyciągać takie sprawy, po takim czasie. Dodała też, że mam już niczego od niej nie chcieć.
Nie był to co prawda gwałt, a ja nie byłam jeszcze kobieta, fakt. Ale inna kobieta, która powinna być mi najbliższa, okazała się tą, która zadała mi najwięcej bólu w życiu. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego. Wszystko, co przychodziło mi do głowy, to domysły, o których już wspominałam. Nie wiedziała, co czułam i nie chciała wiedzieć. Nie chciała wyciągać tej sprawy, bo to skrzywiło by ludziom obraz naszej rodziny, a wpojono jej, że rodzina to coś świętego.
W           mówiono jej też, że dziewczynki powinny być grzeczne i uległe. Walka, również o siebie, jest domeną chłopców. My możemy siedzieć cichutko i liczyć, że to się więcej nie powtórzy.

Nie mogę mieć pewności, że akurat to działo się w głowie mojej matki. Ale przypuszczam, że takie właśnie rzeczy siedzą pod czaszkami kobiet, które obwiniają inne za to, że zostały skrzywdzone. Bo zostały inaczej wychowane, po się postawiły? Może mają z tego powodu kompleksy?

Naprawdę nie jestem w stanie tego stwierdzić, nawet jako kobieta. Ale proszę Was, drogie Panie. O odrobinę wyobraźni i wsparcia dla siebie nawzajem.

Gouda

Tekst 2:

Mam 20 lat, pochodzę z przeciętnej rodziny z południa Polski. Z pozoru jestem najzwyklejszą dziewczyną jaką można spotkać, choć, jak napisałam – z pozoru. Mówię w 8 językach, studiuję za granicą, jestem Polką i Ślązaczką (tu prawdopodobnie prawaki dostałyby szału, bo przecież śląscy zdrajcy chcą do Niemiec, mówią, zapominając o tym, że od zawsze jesteśmy Polakami, a ok kilkuset lat jesteśmy nimi przez naszą własną decyzję w plebiscycie), walczę o prawa zwierząt i likwidację cyrków zwierzęcych w Polsce, miałam w swym życiu dwa psy i mam działkę rekreacyjną na której uprawiam pomidory, jestem przeciwna projektowi ustawy antyaborcyjnej nad którym obecnie się „debatuje”, jestem niewierząca.  Można więc powiedzieć, że jestem kobietą wykształconą, oświeconą, niektórzy twierdzą, że inteligentną. To dlaczego nie mogę pojąć mizoginii kobiet wobec kobiet?

Ktoś się zdziwi, powie mi „Ha, co z Ciebie za wykształciuch, skoro mówisz o mizoginii kobiet wobec innych kobiet, skoro mizoginia działa na linii mężczyzna-kobieta?”. Otóż, wszystko ewoluuje, mizoginia również. I choć Słownik Języka Polskiego definiuje pojęcie mizoginii jako „wstręt mężczyzn do kobiet” uważam, że można spokojnie mówić, że doszło do ewolucji tego pojęcia i istnieje również mizoginia kobiet do innych kobiet. Idealnymi przykładami potwierdzenia mojej teorii są komentarze pod ostatnimi newsami związanymi z przemocą wobec kobiet: gwałt i przetrzymywanie 17-latki w Trękuskach pod Olsztynem i mord na 45-latce w Reutlingen. Przeanalizujmy je razem.
Pierwsze: gwałt na dziewczynce. Wiem, ktoś mi powie „masz 20 lat, jesteś niewiele starsza od niej, co Ty możesz wiedzieć”. Nie uważam, że wiem wiele, ale wiem tyle: 17-latka, nie ważne jak wymalowana, ubrana czy jakkolwiek „poprawiona” to jeszcze dziecko. To nie jest „dobra dupa”, „niezły kawał mięcha” czy cokolwiek w tym jakże wspaniałym stylu komplementowania. To dziecko. Ciekawe są komentarze pań pod postem TVN-u na Facebooku tyczącym się tej sprawy. Jeden z największą ilością polubień, autorstwa pewnej pani Kasi, mówi: „Nikt jej nie uprowadził tylko sama wsiadła do auta z własnej woli , poznała ich na ulicy poleciała na auto ,zgodziła się na wyjazd ,tylko co ona myślała ze 2 facetów zabiera ją na wycieczkę krajoznawczą , a wystarczyło zapamiętać ze z obcymi do auta się nie wsiada małe dzieci kuszą słodyczami zabawkami a tu parę miłych słówek wystarczyło” (pisownia oryginalna). Gdyby pani Kasia otworzyła link do reportażu, wiedziałaby, że było to porwanie, bo gdyby odeszła od telewizora i amerykańskich filmów, wiedziałaby, że porwanie to nie tylko złapanie i wepchnięcie do czarnego vana jak tam to portretują, lecz z definicji to przestępstwo polegające na pozbawieniu człowieka wolności i zmuszania do zmiany miejsca pobytu wbrew jego woli, wiedziałaby, że dziewczyna była przetrzymywana przez 2 dni wbrew swojej woli (co wypełnia definicję porwania), porywacze brutalnie ją gwałcili, wyrywali jej włosy, bili. Gdyby trochę pomyślała, zauważyłaby, że dziewczyna przeszła niepodważalną traumę, która pewnie zdefiniuje resztę jej życia, a mimo tego miała w sobie tyle odwagi – w Polsce, kraju, gdzie jak gwałci swój, to „bierze, bo suka dała”, mimo że kobieta nie jest suką i w ogóle ofiara jest głupia, że się nie broniła – by zgłosić się na policję, opowiedzieć o tym, doprowadzić do zatrzymania tych jednostek, które jej to zrobiły i potencjalnie uratować wiele dziewczyn, kobiet, pań od podzielenia jej losu. Tak sobie myślę, że powinniśmy pani Kasi podziękować – czy raczej powinnyśmy – za cofanie postępów feminizmu, za niszczenie efektów kampanii „No means no”, bo można się tylko spodziewać, że nie jest to jedyny raz, kiedy sieje taki ferment internetowy. Żal mi tylko jej córek, jeśli będzie miała/ma jakieś, bo mając takie opinie wychowa zahukane kury domowe usługujące Panu Mężowi, a nie pewne siebie kobiety.
A teraz wydarzenie, do którego prawaki robią sobie dobrze. Uchodźca zabił Polkę, naszą, własną, osobistą Polkę! To woła o pomstę do nieba! Ale, hola, hola, ona miała 45 lat, on 21, ona była Polką, on uchodźcą z Syrii.
Daleka jestem od osądzania tego „związku”, ale na litość boską-45letnia kobieta i 20paro letni mężczyzna? Tym bardziej z innej zupełnie kultury, bez pełni praw w Europie. Sama jestem w związku małżeńskim z obcokrajowcem, który akurat jest chrześcijaninem, ale skłaniam się coraz bardziej jego wypowiedziom kiedy twierdzi, że Europa robi błąd wpuszczając ludzi, którzy nie potrafią dostosować się do naszych zasad. Od kiedy to u nas morduje się partnerkę tylko dlatego, że chce zakończyć związek. Szok. (http://www.tvn24.pl)” pisze pani o nicku maram87 na stronie TVN24 pod reportażem z ustaleniami, o co chodziło w tym moederstwie. Niby zwykły komentarz, prawda? Ale za drugim, trzecim czytaniem wychodzi z niego ten jad ukryty – 45-letnia kobieta i 20paro letni mężczyzna? Pani maram87, mam pytanie, czy oburzyłaby panią ta różnica wieku, gdyby miejsca były odwrócone, ona miałaby 21 lat, on 45? Zapewne nie, choć nie powstrzymałaby się pani od komentarza, że utrzymanka, że puszczalska pewnie, że jeansy za loda itp. Inny komentarz składa się tylko z jednego słowa, zamieściła go osoba o nicku malta (dlategoż wnioskuję, że kobieta) – desperatka. Dlaczego my, kobiety, zazdrościmy innym kobietom powodzenia u mężczyzn? Co jest w tym takiego strasznego, że Madonna czy JLo mają młodszych facetów? Co jest strasznego w tym, że zamordowaną zainteresował się facet od niej młodszy? W mojej bajce, jeśli zajmuje się sobą dwoje dorosłych ludzi to nie powinno to mieć znaczenia, ale my baby, mamy to do siebie, że musimy wbić szpilę. Oczywiście, to co się stało jest straszne – zginęła niewinna kobieta, tego nie da się zaprzeczyć, ale dlaczego potrafimy się skupić tylko na jednym, średnio istotnym aspekcie tej sprawy? Miast skupić się na morderstwie, mędrcy moralności internetowej rozprawiają, jakaż to ofiara była głupia, że „dawała dupy” tak młodemu facetowi w swoim wieku. Te cudowne, wspaniałe kobiety, matki, córki, żony, które co dzień w pocie czoła robią obiadki swoim mężom i dzieciom, siadają do komputera oporządziwszy rodzinę i wylewają takie pomyje w internecie, bo przecież ona jest przykładną matką, żoną, więc ma prawo oceniać taką „głupią szlorę”, nie biorąc pod uwagę, że ta kobieta miała dzieci i te dzieci mogą to przeczytać. Nie. W internecie można wszystko.

Wszyscy się zastanawiają, co powoduje kobietami-mizoginkami. Odpowiedź przyszła do mnie w ostatnim akapicie: najłatwiej jest oceniać. Oceniają, bo są przykładnymi paniami domu, z których domowych podłóg można zlizywać jedzenie (co kto lubi, jak wiadomo), oceniają, bo chcą się przypodobać samcom humanoidalnym (tak nazywam mężczyzn popierających hasło „jak suka nie da to pies nie weźmie), oceniają, bo wsiadła do samochodu, bo zadała się z uchodźcą. Powodów jest cała lista, a najważniejszy są dwa: nie uczymy swoich córek szacunku do siebie i wyrastają zakompleksione myszki, które muszą komuś dokopać w internecie, żeby się poczuć pewniej i wciąż masowo wmawiamy im, że muszą wyjść za mąż wywieramy na nich presję chociażby pytaniami do dziewczyn w moim wieku przy świątecznym stole „A Ty sobie już znalazłaś jakiegoś kawalera?” nie bacząc na to, że ona studiuje, realizuje się zawodowa, spełnia marzenia. Jak w tym przemówieniu pani Adichie spopularyzowanym przez Beyoncé:

“We teach girls to shrink themselves

To make themselves smaller

We say to girls,

„You can have ambition

But not too much

You should aim to be successful

But not too successful

Otherwise you will threaten the man.”

Because I am female

I am expected to aspire to marriage

I am expected to make my life choices

Always keeping in mind that

Marriage is the most important

Now marriage can be a source of

Joy and love and mutual support

But why do we teach girls to aspire to marriage

And we don’t teach boys the same?

We raise girls to see each other as competitors

Not for jobs or for accomplishments

Which I think can be a good thing

But for the attention of men

We teach girls that they cannot be sexual beings

In the way that boys are”

 

Baśka

Linki:

Mój (Ahmeda znaczy się) tekst o obrzydliwych komentarzach w internecie: https://ahmedgoldstein.wordpress.com/2016/08/02/kto-zgwalcil-polak-no-to-nie-ma-problemu/

10 uwag do wpisu “Panie piszą o paniach

  1. Z mojej strony chciałabym tylko szybko dodać, że moim zdaniem ta agresja kobiet w stosunku do ofiar min. gwałtów wychodzi trochę z tego, jak to nadal jest trochę wstyd i trochę słabo być kobietą – tak generalnie, nadal jesteśmy te gorsze, te istoty drugiego stopnia tuż pod mężczyzną. I to działa tak – jestem kobietą, ale mówię innym kobietom że są głupie i same sobie winne = jestem lepszą od nich kobietą, jestem inna niż wszystkie, słynne „I’m not like other girls”. To wypieranie się swojej kobiecości w jakiś sposób podwyższa niektórym samoocenę (też przez to, że mężczyźni doceniają te kobiety, które „grają w gry, znają się na samochodach i mają zdrowe, racjonalne podejście do świata, nie tak te wszystkie feministki, którym się już w dupach poprzewracało”).

    Polubione przez 3 ludzi

  2. Zgodzę się z Baśka i jej tekstem.
    Dodam tylko, że my kobiety nienawidzimy innych kobiet i dlatego są takie a nie inne komentarze. Jak inna ma gorzej to brawo my – mój tylko mne bije ale już włosów nie wyrywa! Mężczyźni potrafią być solidarni u działać razem np: wojsko, jak się ze sobą nie zgadzają dadzą sobie po pysku i działają dalej razem. A baby? Niby się przyjaźnią a tu za plecami dupska sobie obgadują i cieszą się jak ta druga ma brzydką fryzurę.
    Pytanie brzmi dlaczego? Bo każda babka walczy z drugą o lepszego samca! ( czasami tylko w mniemaniu tej drugie) Niestety tylko w kulturach pierwotnych kobiety współpracują dla dobra: dzieci i swojego w czasięgu gdy mężczyźni idą na wojne.

    Polubienie

  3. Według mnie (ten artykuł wiele wyjaśnia: http://kulturaliberalna.pl/2016/06/28/grzyb-kobiety-feminizm-pis/ spędziłam właśnie z 20 min, żeby go dokopać gdzieś w starych konwersacja na fb, takie poświęcenie! ) niektóre z nas mają kompleksy, czują się gorsze od mężczyzn (duh, trudno się dziwić, tak jesteśmy wychowywane – sama tak byłam wychowana) i chcą się im na siłę przypodobać, stąd wchodzenie w taką retorykę.

    Polubienie

  4. Nieprawda ze faceci tak „współpracują”, tak naprawdę obgadują sie bardziej niż kobiety, walczą na smierć i zycie o kasę, podkładają świnie, zdradzają, oplotkowują za plecami itd „męska przyjazn” to raczej mit, kobiety naprawdę potrafią sie wspierać, mężczyźni raczej konkurują

    Polubienie

    1. Łajno prawda. Są sztuczne męskie przyjaźnie i sztuczne kobiece przyjaźnie – i po obu stronach są też te prawdziwe. To, jakie mamy genitalia i hormony w naszych żyłach płyną nie czynią nas niezdolnymi do przyjaźni, wychowanie także nie, jeśli jest właściwe, a to nie jest od płci zależne.

      Polubienie

  5. Wszyscy próbują rozgryźć jak myślą ludzie, którzy zaatakowali słownie zgwałconą dziewczynę. Jako, że jestem słabym psychoanalitykiem, bardziej mnie zastanawia jakimi osobami ci ludzie są prywatnie. Jakimi ojcami, matkami, żonami, mężami… Gdyby mój narzeczony wyskoczył z tekstem, że na gwałt można sobie zasłużyć złym ubiorem (czy czymś innym), poczułabym się mocno zagrożona – skąd miałabym pewność, że kiedyś to ja sobie nie zasłużę na coś podobnego? Albo ciekawe, gdzie byłabym na drodze życia, gdyby mój tato uważał, że 99% kobiet to suki, którym zależy tylko na pieniążkach. Aż trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś z najbliższego otoczenia mógłby zasugerować któreś z tych nagannych stwierdzeń! Moja teoria odnośnie tych nienawidzących kobiet Pań, jest taka, że przyczyny mogą być aż 3. Pierwsza to bycie wychowanym przez rodziców o bardzo konserwatywnych poglądach. Druga, to kompleksy. Trzecia to strach. Czemu strach? Otóż odnoszę wrażenie, że Panie te starają się płynąć z aktualnym prądem, aby udowodnić mężczyznom, iż w żadnym wypadku nie są feministkami/sukami/wegetariankami, itd (zgadzam się z opinią N.). Dzięki temu być może chcą zyskać pozycję, co prawda niższą w ich mniemaniu od mężczyzn, ale przynajmniej wyższą od nas, kobiet drugiego sortu. Co do mężczyzn, nie mam pojęcia skąd taka postawa.

    Polubienie

  6. Poziom nienawisci z ktorym mozna spotkac sie w sieci na co dzien poraza. Doprawdy w dzisiejszych czasach nie powinno byc mowy o tak sterotypowym traktowaniu kobiet. Suka nie jest ta,ktora zgwalcono,ale suki to te,ktore nic nie rozumieja i pisza te komentarze pelne nienawisci. Byc moze moje porownanie wyda sie troche nie na miejscu, to jednak mam takie spostrzezenie: to kobieta drugiej kobiecie dowala podczas ciazy,porodu,problemow ze zdrowiem,dziecmi czy czymkokwiek. Oczywiscie pomijam „Panow I wladcow” o feudalnym systemie wartosci. Kobieta kobiecie wilkiem,zero empatii,zero zrozumienia.

    Polubienie

  7. Za molestowanie seksualne często obwiniane są same ofiary – w tym wypadku kobiety. Według swoich oprawców to właśnie one prowokują. Alice Brine w swoim wpisie odwróciła role – opisuje sytuację, w której to mężczyzna jest ofiarą, a kobieta – sprawcą przemocy.

    Oto co napisała:

    Będę wychodzić z imprez z całkowicie pijanymi mężczyznami i okradać ich ze wszystkiego, co mają. To przecież nie moja wina… to oni byli pijani. Po co pili? Wiedzieli, co robią. W większości przypadków uda mi się ich wykorzystać. A jak znajdzie się facet, który pozwie mnie do sądu, powiem, że nie przypominam sobie, żeby protestował i wspominał, żebym nie kradła jego samochodu. Powiem, że sam tego chciał. A jak będę miała ochotę na jego drogi zegarek? Zapytam, czy mogę go ukraść. Pewnie zaprotestuje i głośno powie „NIE”… ale w sumie mogło mu chodzić o coś innego. Był przecież kompletnie pijany – to jego wina. Sam się o to prosił…

    I dodaje:

    …powinniście widzieć, jak on wyglądał w klubie – droga koszula i buty. Jak myślicie, jaką wiadomość wysyłał otoczeniu swoim ubiorem? Myślę, że pragnął, żebym go uwiodła, a potem okradła. Wręcz się o to prosił. Kiedy mówił „NIE”, gdy go okradałam, nie wiedziałam, że miał na myśli właśnie to. „Nie” może oznaczać wszystko, jest mało precyzyjne.
    Jej wpis wywołał gorącą dyskusję. Momentalnie rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych – na Facebooku udostępniło po ponad 90 tys. osób, a prawie 200 tys. osób zareagowało na post Alice.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Komentarze kobiet o charakterze „zasłużyła sobie” wynikają z czegoś bardzo ludzkiego- strachu. Kobietom łatwiej jest myśleć, że ofiary gwałtu „zasłużyły sobie”, ponieważ nie przyjmują do wiadomości faktu, że to mogłoby spotkać też je. Tłumaczą sobie to w taki, a nie inny sposob, ponieważ świadomość przypadkowosci takich tragedii jest zbyt przerażająca. Nie ma w tym nienawiści. Jest strach, który jest wyrazany w nienawistny sposób. Jest za to dużo nienawiści w tekście Baśki. I to jest mi trudniej zrozumieć.

    Polubienie

  9. Trochę po czasie, ale – w dużej mierze takie reakcje biorą się z ludzkiej potrzeby kontroli nad własnym życiem, ogromnej potrzeby przeświadczenia, że złe rzeczy spotykają ludzi za karę. Sprowadza się to zarówno do chęci uniknięcia złych sytuacji (jak będę dobry to nie spotka mnie nic złego) oraz chęci otrzymania nagrody. Bo ciężko jest żyć ze świadomością, że w (prawie) każdej chwili można zostać napadniętym, pobitym, okradzionym, postrzelonym, zgwałconym niezależnie od powziętych środków ostrożności.

    Tak więc mając mentalny obraz świata taki, że złe rzeczy spotykają tylko złych ludzi łatwo zrozumieć, czemu istnieją kobiety tak chętnie partycypujące w victim-blamingu*. Na zasadzie pokrętnej logiki:

    1. Złe rzeczy spotykają tylko złych ludzi
    2. Gwałt jest złą rzeczą
    3. Ergo osoba zgwałcona jest zła

    Nie bez winy są też media i popkultura kultywująca obraz gwałcicela wyskakującego zza krzaka, wybierającego sobie co ładniejszą i seksowniejszą ofiarę, albo gwałciciela w barze, który jest tak podniecony seksowną dziewczyną, że MUSI ją przelecieć. Gdyby tak było to nawet byłaby jakaś logika w krytyce ubioru i zachowania – nie byłaby to WINA ofiary, natomiast coś, co można było łatwo przewidzieć i uniknać. Coś na zasadzie, „znałeś ryzyko pójścia w góry w zimę w krótkiej koszulce i spodenkach i Cie umarło, cwelu ty”.

    Natomiast prawda jest taka, że dużo większą/bardzo duża motywacją nie jest samo spełnienie seksualne a poczucie władzy, które temu towarzyszy. I dodatkowo bardzo często jest to osoba znana/bliska ofierze.

    Tak, że tego – wydaje mi się, że jest to główny powód dla istnienia kobiet, które nienawidzą kobiet, bo bardzo ładnie wpasowuje mi się w model innych analogicznych sytuacji:
    – „Ukradli Ci telefon? Trzeba było nie kupować takiego drogiego, twoja wina!”
    – „Pobili Cie? Mogłeś nie siedzieć sam w sam przedziale!”
    – „Spotkało Cię X, które mogło Cię spotkać tak samo możliwie nawet jakbyś zrobił Y, Z, i Trójkąt? Trzeba było zrobić Y, Z i Trójkąt bucu!”

    Nie twierdzę natomiast, że to jedyna przyczyna i tłumacząca wszystkie przypadki.

    *Nie chciało mi się szukać ładnego polskiego odpowiednika

    Polubienie

Dodaj komentarz